Hotelarstwo (na świecie) od strony projektowej, designerskiej to wspaniały świat pomysłów, nowych trendów, freaków, wizjonerów i stałe poszukiwanie czegoś nowego. Wielkie ego i pokaźne equity. Od strony gościa tak różowo już nie jest. Hotele są generalnie nudnawymi miejscami, gdzie na śniadanie spotkasz obżarstwo, a na kolację samotność.
Od strony pracowników to już temat na dramat obyczajowy okraszony marksistowską walką klas, na widok konsumpcyjnego rozpasania właścicieli. W takiej sytuacji rolą marketingu jest osłodzenie wszystkim wizerunku i przywrócenie marce godności.
Naprawdę nie ma lepszego sposobu niż sztuka a’la dziecięca. Po prostu każdego to trochę rozczula i ostatecznie wszystkich ten rodzaj „art naif” kupuje.