Borobudur, Prambanan, kuchnia, batik i mamy przepis na 5 pięciogwiazdkowych i kilkanaście 3-4 gwiazdkowych hoteli w mieście 400 tys. , ale de facto wielkości i randze Olsztyna. Większość hoteli to sieciówki, choć jest i Hyatt, Sheraton, Grand Mercure.
Moją uwagę jeszcze przed wyjazdem do Indonezji zwrócił uwagę koncept Yats Colony. Skrzyżowanie 21 pokoi (już skumali, że to za mało i dobudowują kolejne 20), restauracji i butiku. Pomysł starannie zaprojektowany i dobrze wykonany. Jednak to co wyróżniło to miejsce to kawa. Może się to wydać banalne, ale tak…kawa.
Coś mnie podkusiło nie brać tradycyjnego doppio. Espresso w Indonezji jakoś mi się „nie widziało”. Wziąłem „przedłużoną”, choć wiem jakim „G” jest taka kawa w Polsce. Już sam zapach kawy uderzał w tętnice. Zaraz w ich butiku kupiłem 2 paczki tej mieszanki (100 g – 15 zł). Myślę, że za mało. Że tak może smakować kawa. 40 lat można czekać i w Polsce nigdy się nie doczekać.